Już ponad 20 lat podczas spotkań pod ogólnym tytułem „Jesienne wieczory” poznajemy zwyczajowe zajęcia wiejskich kobiet – pieczenie chleba, kiszenie kapusty, łuskanie grochu, przędzenie, tkanie…. . Pracom tym towarzyszyły gawędy, śpiewy, niekiedy zabawy. W kolejnych edycjach „Jesiennych wieczorów” widzowie mogli dowiedzieć się jakie były metody leczenia rozmaitych dolegliwości ludzi i zwierząt, jak odczyniano uroki, jak wyglądały np. zmówiny, wesela, chrzciny, jak się do tych wydarzeń przygotowywano, jak szykowano się na śmierć, jak bronić się przed pożarem, jakie były i jak pracowały młyny, jakie były targi, gdzie straszy złe i jak sobie z nim poradzić, jakie niezwykłe wydarzenia miały miejsce w okolicy, jaką rolę odgrywali w życiu wsi Żydzi, dlaczego i jak wspierano dziady proszalne, jakie zwyczaje wiązały się z budową i zasiedlaniem nowego domu, jak wyglądało życie sierot czy ludzi starszych, już odsuwanych od gospodarowania na roli.
Jesienne wieczory
Centrum Kultury i Sztuki już po raz XX zaprasza w niedzielę 21 października o godz. 10:00 na prezentację wiejskich teatrów obrzędowych i gawędziarzy. Tematem rozmów i opowieści tegorocznej edycji będzie m.in zjawisko nieślubnych dzieci w XIX wieku. Wstęp bezpłatny.
- 19.10.2012 09:04 (aktualizacja 30.09.2023 12:04)
Tematem rozmów i opowieści tegorocznej edycji "Jesiennych wieczorów" będzie zjawisko znane, choć często wstydliwe – nieślubne dziecko. Dowiemy się jak były traktowane takie dzieci i ich matki (bo raczej tylko kobiet dotyczyło „złe prowadzenie”) w społeczności z kręgu kultury tradycyjnej. Przekonanie, że zawsze spotykały się ze społecznym ostracyzmem, chyba nie jest słuszne, wszak nawet w„Chłopach” opisujących różne aspekty życia na wsi, jedna panna z dzieckiem była kandydatką na żonę dla Macieja w castingu urządzonym przez wójtów, ba, nawet gospodyni księdza (wg słów Jagustynki) miała nieślubne dziecko. Wiejska społeczność przypisywała często takim dzieciom – może jako rekompensatę - większą urodę, żywotność, siłę fizyczną i spryt – przecież od maleńkości musiały walczyć „oswoje”, wykazać się zaradnością, przez co w dorosłym życiu wiodło im się nieźle.
Reklama
Komentarze