"Być może nawet nie wiesz, że ją spotkałeś. Moja żona Asia stanęła na drodze setek ludzi, bo od lat pracuje jako pielęgniarka. Codziennie ma kontakt z pacjentami, asystowała przy wielu operacjach, pomagała... Niestety – teraz to ona potrzebuje naszej pomocy. U Asi wykryto naczyniaka na pniu mózgu, który rośnie, uciska nerwy i zagraża życiu! Moja żona nie może odejść. Mamy trzech synów, najmłodszy ma dopiero 3 latka...
Proszę Cię o pomoc dla Asi. Operacja jest dla niej szansą na życie, a dla nas życiem u jej boku.
O chorobie dowiedzieliśmy się rok temu, zupełnie przypadkiem. Asia doznała urazu głowy, trafiła do szpitala, gdzie wykonano tomografię komputerową. Okazało się, że oprócz pourazowego krwiaka w mózgu jest coś jeszcze…
Wstępna diagnoza: naczyniak jamisty na pniu mózgu. Dodatkowe badanie rezonansu magnetycznego potwierdziło najgorsze… Co czuliśmy? Szok, strach i lęk, co będzie dalej. Asia, choć wiele potrafi znieść, wiele widziała i sama też sporo przeszła, załamała się. Jednak medyczne wykształcenie wzięło górę nad emocjami i zaczęliśmy działać! Po kilku konsultacjach neurochirurgicznych zalecenie było jednogłośne: obserwujemy i dopóki nie pojawią się objawy neurologiczne, nie ruszamy. Wszystko z powodu lokalizacji naczyniaka w pniu mózgu – miejscu, gdzie przebiegają wszystkie ścieżki życia odpowiedzialne za utrzymanie funkcji życiowych. Lekarze nie owijali w bawełnę – operacja mogła się skończyć dla Asi tragicznie.
Żyjemy na bombie, której zegar zaczyna teraz odliczać czas! Niestety… Od lipca stan Asi znacznie się pogorszył. Asi zaczęły drętwieć ręka i noga po lewej stronie. Wyniki kolejnych badań zwaliły nas z nóg: naczyniak rośnie i uciska na nerwy! Ból głowy czasem jest nie do wytrzymania. Asia nie może normalnie funkcjonować.
Nie mamy już na co czekać. Jak najszybciej trzeba operować! Naczyniak jest usytuowany w głębokich strukturach mózgu i dotyka do samego pnia mózgu, co dodatkowo komplikuje sprawę. W Polsce takie operacje wykonywane są bardzo rzadko, lekarze mają niewielkie doświadczenie w tym zakresie…
Szukając informacji, trafiliśmy do ośrodka INI w Hanoverze. Jesteśmy już po konsultacji. Prof. Helmut Bertalanffy, który wykonał wiele operacji z naczyniakiem w tej lokalizacji z bardzo dobrym efektem, podejmie się leczenia Asi. Mówi nie tylko o dużo większych szansach na przeżycie, ale o całkowitym wyzdrowieniu. Jednak, jak zawsze, przeszkodą są pieniądze…
Operację wyceniono na ponad 300 tysięcy złotych. Tyle kosztuje życie mojej żony. I choć zarówno my, jak i cała nasza rodzina, zrobimy wszystko, by ratować zdrowie Asi, to sami wiele nie zdziałamy.
Asia musi żyć – nasze dzieci potrzebują obojga rodziców! Czasu jest mało, ale jest też ogromna wiara w siłę ludzkich serc. Proszę, pomóż nam ratować Asię!"
Daniel, mąż
poniżej link
Komentarze